1.02.2011
To niemożliwe........
Tradycja druga wspólnoty AA
"Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący
Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi
przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą."
".....Kiedy wyjaśniamy, że w naszej wspólnocie nie ma żadnego
przewodniczącego, upoważnionego do rządzenia, żadnego skarbnika
pobierającego jakieś składki, żadnego zarządu władnego wyrzucać
zbłąkanych członków "w otchłanie zewnętrzne", że tak naprawdę to nikt
w AA nie może nikomu niczego rozkazywać ani wymuszać posłuszeństwa -
naszym zdumionym słuchaczom wyrywa się okrzyk "To niemożliwe........"
12x12 str. 132.
"....zbiorowe sumienie grupy, wspomagane radami starszyzny, na dłuższą
metę okaże się rozsądniejsze niż jakikolwiek pojedynczy
przywódca......"
12x12 str. 136.
".......Prawdziwy głos Boży płynął od moich przyjaciół, których -
dzięki Bogu - usłuchałem"
12x12 str. 138.
Etykiety:
Dwanaście Tradycji
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Do każdej z tradycji muszę dorosnąć.
OdpowiedzUsuńDruga mówi mi że nikt nie może nic na mnie wymóc a jednocześnie Ja nie
mogę wymóc nic na nikim.
Nie mam autorytetów i nie jestem autorytetem.
Wydaje się to niekompatybilne z otaczającym mnie światem zewnętrznym.
Dookoła ludzie podczepiają się pod autorytety licząc na to że w
przyszłości będą autorytetami dla innych.
Ludzkie.
Podporządkowuję się aby podporządkowywać.
Nagminne.
"Służę" masom by masy służyły mnie(realizuję swoje cele grając rolę
autorytetu).
Służba to czas który nie przynosi żadnego profitu.
Podkreślam - żadnego.
Idealistyczne - być może - dla mnie, na dziś tak to wygląda.